5 czerwca rozpoczął się wielki powrót. Megaatrakcją był przejazd pociągiem transazjatyckim o nazwie "Trans-Asia" relacji Teheran - Istambuł. Pociąg kursuje raz w tygodniu, a podróż składa się z kliku etapów. Pierwszy to przejazd składem Irańskim. Problemów z zakupem biletów nie było, bilet nie był też drogi (niecałe 60 USD wraz z kuszetką). Odjazd z Teheranu o 20.10 z dworca międzynarodowego, sąsiadującego z krajowym. Odprawa jak na lotnisku - trzeba być 2 godziny przed odjazdem. Najpierw bagaż, potem bilety, później oczekiwanie aż w końcu można wchodzić na peron. Na peronie dostojnie wita podróżnych Irański kierownik pociągu ubrany w elegancki mundur przepasany szarfą, na rękach białe rękawiczki. Wagony stare ale dobrze utrzymane (Görlitz lata 80-te). W zestawie kuszetki z klimatyzacją z przedziałami 4-ro osobowymi i restauracja. W menu restauracji między innymi sziszkebab z olbrzymią ilością ryżu i dobra herbata. Pasażerowie pociągu to w 80% Irańczycy udający się do Ankary po wizę Amerykańską, reszta to podróżnicy z całego świata, między innymi Anglicy, Francuzi, Koreańczycy. Ja jadę w przedziale z Koreańczykiem o imieniu "Josha", który odbywa swoją podróż życia. Półroczną wycieczkę objazdową po Azji i Europie. Następnego dnia po przyjeździe do Tabriz okazuje się że pociąg ma już opóźnienie (1 godz.), które do Istambułu będzie się cały czas zwiększać. Na granicy po stronie Irańskiej wszystko poszło sprawnie, po stronie Tureckiej postój przeciągnął się do 5 godzin. Wszystko przed dokładną kontrolę celną wagonu bagażowego. W czasie postoju na stacji rozgrywane były międzynarodowe turnieje tenisa stołowego i piłki ręcznej między pasażerami a obsługą pociągu. Pierwszy etap podróży kończy się w Van. Tutaj przesiadka z pociągu na prom i nocna kilkugodzinna przeprawa promowa przez jezioro Van. Po dotarciu do tatvan znowu zaczyna się linia kolejowa i czeka już skład Turecki. Trzeci etap podróż to przejazd w wagonie Tureckim do Istambułu. Kuszetka także klimatyzowana, nieco większy standard. W składzie również wagon restauracyjny, oferujący wykwintne dania po niewygórowanych cenach. Do Istambułu pociąg przyjechał 9 czerwca o 4 rano z bagatela 13-to godzinnym opóźnieniem. To pokrzyżowało dalsze plany. Planowy przyjazd powinien być o 15.45, a następnie miałem się przesiąść na pociąg do Belgradu odjeżdżający o 22.00. Niestety plany trzeba było zmienić.