O 6 rano, na godzinę przed dojazdem do Kijowa w pociągu uruchomiono słynny radziecki system przymusowej pobudki pasażerów poprzez załączenie w radiowęźle muzyki, naturalnie Ukraińskich przebojów disco-polo. Tym bardziej mnie to zmobilizowało do szybszego opuszczenia pociągu. W Kijowie było już niewiele czasu, o godz. 10.00 trzeba było udać się na oddalone o kilkanaście kilometrów lotnisko Borispol. Aby nie jechać bezpośrednio z dworca, pojechałem metrem do stacji Borispilska i złapałem BUS (opłata 3 USD). Odprawa na lotnisku przeszła sprawnie, w samolocie był komplet pasażerów. Lot obsługiwały Ukraińskie linie lotnicze Aerosvit, a samolot należał do Azerskich linii Azerbejdżan Airlines. Miał to być Boeing 737, a na miejscu okazało się, że wchodzimy na pokład TU-154. Wysłużony Tupolew dostarczył 3 godziny koszmarnego lotu. Na pokładzie było strasznie duszno i gorąco. Żarcie w cenie - można było jeść i chlać do woli. O godzinie 17.45 czasu lokalnego udało się wylądować, co w większości pasażerów wywołało niesamowitą radość i nagrodzili pilota gromkimi brawami.