Z Banreve ostatnim pociągiem osobowym dojechaliśmy do Miszkolca. Tu plan przewidywał nocleg. Super tani hotel miał się znajdywać tuż obok dworca autobusowego, który sąsiaduje z kolejowym. Znaleźliśmy go bez problemu, chociaż na budynku nie było żadnego szyldu. Nocleg rzeczywiście był tani (25 zł od osoby), ale coś za coś – standard niestety dosyć niski. Dzień postanowiliśmy zakończyć uroczystą kolacją (piwo+pizza) w przydworcowym barze. Po konsumpcji szybko się ewakuowaliśmy, ponieważ siedział tam dziwny koleś ubrany na czarno, który podejrzanie na nas spoglądał. Przez chwile nawet nam się wydawało że rozumie o czym rozmawiamy :-).