Wysiadka z pociągu w środku nocy, na szczęście na granicy się opóźnił i zamiast o 3.56, w Arys wylądowaliśmy przed 5 rano. Pierwsza styczność z Kazachstanem była małym szokiem. Wylądowaliśmy na małej węzłowej stacyjce w środku nocy. Na peronie stało kilka budek, coś ala tutejsze fast-foody. Po dokładnym przyjżeniu się tutejszej małej gastronomii stwierdziłem, że nie odważyłbym się niczego spróbować, a oferta była skromna. W kasie kupiliśmy bilety na pociąg do Dżambułu - był to nasz przystanek w drodze do Kirgistanu. Bilet na wagon plackartnyj (sypialny bez przedziałów) kosztował około 17 PLN. Pociąg był prywatny, nie należał do kolei KZH. Przyjechał planowo, w składzie były wagony ex KZH i ex LDZ (Łotwa). Zmęczeni od razu poszliśmy w kimę, wcześniej zabuliliśmy za pościel u prowadnika.