W Korei kolej ma znaczenie strategiczne i jest surowy zakaz fotografowania, oczywiście respektowany. Nie można robić zdjęć przez okno, oraz na stacjach. Zresztą w czasie postojów (pociąg od granicy do Pjongjang zatrzymuje się na kilku stacjach pośrednich) nie można wychodzić z wagonów. Do tych stacji nie są też sprzedawane bilety międzynarodowe. Jedyna relacja jaka może być na bilecie to stacja docelowa Pjongjang. W Korei aby wejść na peron i do pociągu trzeba mieć bilet, a żeby go kupić najpierw trzeba uzyskać pozwolenie wyjazdu i udokumentować to gdzie i po co się jedzie. Wcześniej zdaje się deputat żywnościowy na ryż i inne produkty. Na dworcach i peronach napisy są tylko w języku Koreańskim. Rozkłady jazdy pociągów krajowych są nie do sprawdzenia i nie do zdobycia.
W każdym Koreańskim wagonie z miejscami do siedzenia nad drzwiami są obowiązkowo portrety z wizerunkiem Wielkiego Wodza i Ukochanego Przywódcy. Kolej ma ważne znaczenie w transporcie ludzi i towarów. Ukochany przywódca także chętnie podróżuje pociągiem, kiedyś były to dalekie podróże transazjatyckie, teraz tylko do Chin.
Koreański wagon restauracyjny jest bardzo swojski. Panuje tam miła atmosfera, na stołach są ceraty. Można płacić w USD lub w Euro. Reszta zostanie wydana co do centa. Za kilkudaniowy obiad z zupą trzeba zapłacić ok 7 USD. Są to oczywiście zawyżone ceny dla obcokrajowców, dla Koreańczyka te ceny są zaporowe. Menu jest tylko w języku Koreańskim, a w nim same smaczne rzeczy: ryby, ryż, bakłażan, kurczak, krowie mięso i obowiązkowo kimczi - potrawa narodowa. Do zapicia można zamówić 25-cio procentową wódkę żołędziową lub piwo Heineken.
Chociaż od granicy w Sinidżu do Pjongjang jest tylko 225 km, to pociąg potrzebuje aż 5 i pół godziny na pokonanie tej trasy. Stan infrastruktury delikatnie mówiąc nie jest zadowalający, prędkości nie przekraczają 70 km/h. Szyny przymocowane są do podkładów rozmieszczonych nieregularnie. Przeważają podkłady betonowe, drewnianych jest mało, bowiem drewno w Korei jest dobrem deficytowym. Innym deficytowym towarem jest paliwo, dlatego większość linii kolejowych jest zelektryfikowanych, a na stacjach można spotkać lokomotywy Gagarin przerobione na elektryczne.
Po drodze pociąg przejeżdża przez miasto Rjongczon, gdzie kilka lat temu miała miejsce tajemnicza olbrzymia eksplozja, w której zginęło kilkaset osób, a wiele domów zostało zmiecionych z powierzchni ziemi. Stało się to zaledwie kilka godzin po przejeździe pociągu specjalnego, na pokładzie którego był Ukochany Przywódca.
Za oknami pociągu ładne górzyste widoki, na polach wielkie uprawy ryżu. Na wiejskich drogach najwięcej zbiorowych pojazdów w postaci krowich zaprzęgów. Indywidualnym środkiem transportu jest rower, każdy musi być zarejestrowany, z przodu są przyczepione czerwone tabliczki rejestracyjne. Przynajmniej co drugi obywatel w kraju to mundurowy. Służb jest wiele, o czym świadczą różne rodzaje i kolory mundurów.
Punktualnie o 19.30 pociąg szczęśliwie dojechał do dworca głównego w Pjongjang. W mieście są jeszcze trzy inne stacje kolejowe, z których korzystają tylko pociągi lokalne.
Przedmieścia stolicy jak i sam dworzec witają ciemnościami. W blokach w mieszkaniach świecą się żaróweczki 60-cio watowe, w tramwajach i trolejbusach jedna żaróweczka przy środkowych drzwiach. Dworzec całkowicie ciemny - podobno jest awaria. Na peronie ludzie potykają się o siebie, widoczność 1 metr. Po paru chwilach pojawia się towarzysz opiekun, jeszcze pamiątkowe zdjęcie przy pociągu i ruszamy do hotelu Koryo. Jest to w tej chwili najlepszy 5-cio gwiazdkowy hotel w mieście w bardzo dobrej lokalizacji, zaledwie 200 metrów od dworca kolejowego. Hotel składa się z dwóch 45-cio piętrowych wież, do dyspozycji 4 restauracje, w tym jedna obrotowa na 45 piętrze, klub nocny, minibrowar, herbaciarnia, basen, siłownia, sauna, sale konferencyjne, sklepy. Do hotelu idziemy pieszo, bagaże natomiast jadą samochodem. Paszport i zapakowane telefony komórkowe na czas pobytu zostają w hotelowym depozycie. Paszport potrzeby jest jeszcze do przeprowadzenia procedury rejestracyjnej, jak się potem okazuje pojawia się w nim specjalna pieczątka.
Wieczorem uroczysta kolacja przy jednym stole z Rosyjską delegacją. Na stół wjeżdża przywieziona wódka "Ruski Standard" i lecą toasty "za wstreć".