Ostatnim węgierskim pociągiem, którym przejechaliśmy przez granicę do Rumunii był skład Bzmot+3 doczepki. Przez granicę przejeżdżał już tylko 1 wagon, a w środku łącznie z nami 3 osoby. Na pierwszej Rumuńskiej stacji Salonta usiłowaliśmy raz jeszcze kupić miejscówki na wagon sypialny pociągu Oradea - Bukareszt. W komputerze był już system rezerwacji Rumuńskiej więc teoretycznie nie powinno być problemu. Niestety natrafiliśmy na kliniczny przypadek tępej kasjerki. Po 40 minutach stania przy okienku Pani kasjerka, która wykonawszy kilka telefonów do koleżanki z innej stacji z prośbą o porady wydała nam miejscówkę o wątpliwej jakości. Jak przypuszczałem okazało się później że dostaliśmy miejscówkę na wagon z miejscami do siedzenia w dodatku bez przedziałów.