O godzinie 11.30 podstawiono nasz pociąg do Sjanek. Był to skład wagonowy z drewnianymi ławami. W wagonach co jest tu zupełnie normalne wszystkie okna były szczelnie zamknięte i skręcone śrubami, co nam trochę pokrzyżowało plany w robieniu zdjęć. Po chwili cały wagon zapełniła miejscowa biedota chłopo-robotników i wieśniaków. Obok nas rozsiadła się kilkunastoosobowa rodzina cygańska. Pikanterii całej podróży dodawał silny radziecki specyficzny posmród, oraz totalnie zdezelowany wagon (Wizyta w toalecie tylko dla twardzieli). Jak się później okazało byliśmy jedynymi podróżnymi z biletami. Reszta pasażerów została skasowana przez konduktora w czasie jazdy. Zakupione wcześniej Lvovskie i Obołoń posłużyły do umilenia i skrócenia czasu podróży. Najlepsze odcinki trasy zaczęły się zaraz za Użgorodem. Cały czas tunele, wysokie wiadukty, ostre łuki i malownicze góry. Pociągi na tej trasie co zrozumiałe jeżdżą bardzo wolno, ale za to są punktualne. Co jakiś czas były mijanki. Podróż do Sjanek trwała 3 godziny. Po drodze część hołoty wysiadło, reszta dojechała do Sjanek i przesiadała się na pociąg do Lvova. Cały zapas browaru został niezauważalnie wypity podczas podziwiania pięknej trasy. Przed nami stanęła groźba dalszej prawie pięciogodzinnej podróży bez napojów, ponieważ w Sjankach było tylko 10 minut na przesiadkę, a w pobliżu dworca nie było żadnego sklepu.