Na stacji w Aradzie wylądowaliśmy o 23.38. Kolejnym pociągiem "Dacia" relacji Bukareszt - Wiedeń jechaliśmy już przez Węgry do Austrii. Odjeżdżał on dopiero o 2 w nocy. Dworzec w Aradzie jest po kapitalnym remoncie, jednak nie jest należycie utrzymywany i są już widoczne ślady zniszczeń. W poczekalni czekała miejscowa biedota z wielkimi worami, z których co jakiś czas wyłaziły karaluchy.