Na autobus do Kiceva zdążyliśmy, był jednak problem, bo nie mieliśmy Macedońskiej waluty, a jedynie ostatnie 5 euro. Na wizytę w banku, czy nawet w Bankomacie nie było już czasu. Młody kierowca Macedońskiego autobusu powiedział że nie ma problemu, bo 5 euro to akurat starczy na wypisanie dwóch biletów. Powiedzieliśmy, że nie musi pisać, ale nic z tego. Tito is dead, odparł. Potem opowiadał jak jako mały chłopiec był na wakacjach w Polsce w 1986 roku. Do Kiceva dojechaliśmy o 16.00, za 40 minut powinien odjeżdżać pociąg do Skopje.