Do miasta Doboj przyjechaliśmy kilka minut przed 18.00. Upał już ustępował. Tutaj był zaplanowany nocleg, nie mieliśmy jednak żadnej rezerwacji, ani namiarów na hotel. Okazało się, że w mieście znajduje się tylko jeden hotel o sympatycznej nazwie "Bośnia". Był to obiekt - relikt z czasów dobrobytu "Wielkiej Jugosławii". Hotel przetrwał wojnę i nie przechodził żadnej modernizacji od lat 70-tych. Personel bardzo miły i zdziwiony że trafiliśmy do ich hotelu aż z Polski. W sumie hotel był prawie pusty. Pokoje czyste, ale bez większych wygód. Nasz pokój był strasznie nagrzany od upału, więc postanowiliśmy wieczór spędzić na świeżym powietrzu na piwie. W centrum widzieliśmy przechadzającego się po ulicach czerwonego teletubisia :-)