Do Pogradca dotarliśmy o 12.20. Tu kończą się tory, kończy się też Albania. Dalszy plan podróży zakładał przedostanie się do Macedonii. Była duża niepewność, ponieważ mieliśmy się dostać nie wiadomo jak do miasta Kiceva, a następnie złapać pociąg do Skopje. W Pogradcu wszyscy z pociągu przesiadali się do autobusu, który dojeżdżał do centrum, tak zrobiliśmy i my. Kierowca autobusu wskazał nam parking, gdzie stoją taksówki, kursujące do granicy Macedońskiej - były to prywatne czarne mercedesy. Ustaliliśmy, że pojedziemy lokalnym przejściem granicznym przez Sveti Naum. Na granicy szlaban opuszczony, przejście nieczynne. Dowiedzieliśmy się, że w Ohridzie jest jakiś zjazd przywódców i przejście będzie otwarte za 3 dni. Musieliśmy zabulić taksówkarzowi dodatkowe 15 euro, żeby nas na drugą granicę do Cafasan. Na stronę Macedonii przeszliśmy pieszo, odprawa trwała bardzo długo. Po stronie Macedońskiej z kolejnym taksówkarzem dogadaliśmy się, że zawiezie nas do Ohridu. Był jednak problem, bo autobus z Ohridu do Kiceva odjeżdżał o 15.00, a była już 14.35. Udało się, na dworcu autobusowym w Ohridzie byliśmy o 14.56